Stephen King „Rok wilkołaka” 🐺
Na dworze śnieg zaczyna zasypywać ślady. Zdaje się, że w skowycie wiatru słychać niezwykłą dziką radość. Dźwięk ów nie ma w sobie nic z Boga czy światła — to pozbawiony uczuć głos czarnej zimy, mrocznego lodu.
Rozpoczął się rok Wilkołaka.
Coś złego nawiedza małe miasteczko Tarker's Mills w stanie Maine. Miastem wstrząsa seria brutalnych morderstw, mieszkańcy są coraz bardziej wściekli z powodu braku rezultatów. Tworzą grupę strażników i wyruszają do lasu, aby znaleźć winowajcę.
W połowie książki poznajemy dziesięcioletniego chłopca Marty'ego Coslawa dotkniętego kalectwem, który stanie się największym zagrożeniem dla potwora. Ale kto uwierzy dziecięcej historii o wilkołaku?
Znów nadeszła wiosna — i w tym roku wraz z nią przybyła Bestia.
Bestia niemal lekceważąco uderza go łapą, zrywając jeden z policzków, odsłaniając zęby z prawej strony. Krew jest wszędzie.
To jedna z tych książek, które można przeczytać jednym tchem, ponieważ nie wymaga dużego zaangażowania. Fabuła jest prosta, wilkołak atakuje podczas każdej pełni księżyca raz w miesiącu. Dwanaście rozdziałów, po jednym na każdy miesiąc w roku. Rozdział opisuje pojedyncze wydarzenie podczas cyklu księżycowego. Zaczyna się odliczanie od stycznia do grudnia. Co ciekawe, nie wiemy tak naprawdę, w jaki sposób zabójca nim się stał. Nie jest wyjaśnione, czy został ugryziony. Prawdziwa tożsamość wilkołaka tworzy trzymającą w napięciu tajemnicę.
W książce wykorzystano jedynie dwie podstawy mitu o wilkołakach, są to pełnie księżyca i srebrne kule. Ilustracje są kolorowe (przerażające) i czarno-białe (spokojne).
Przyjemnie było zobaczyć taki rodzaj historii Stephena Kinga. Mnie się bardzo podobało. Kibicowałam Marty'emu w starciu z krwiożerczą bestią. 💙
Lubicie czytać książki o wilkołakach? Wasze ulubione? 😀
Ten materiał nie jest związany ze współpracą reklamową.
Komentarze
Prześlij komentarz