Edward Lee „Kartki wyrwane z podróżnego dziennika” 🔞🤎
Chora i bujna wyobraźnia
Historia dotyczy Lovecrafta podczas podróży autobusem do Nowego Orleanu. W drodze autobus się psuje i zostanie naprawiony aż do następnego dnia. Wraz z pozostałymi pasażerami musi znaleźć sobie zajęcie do tego czasu. Mechanik samochodowy, kierowca autobusu i ubogi pisarz dostają bilety od tajemniczego wielkoluda do wesołego miasteczka, gdzie występują wszelkiego typu osobliwości budzące zdumienie swą dziwacznością, np. urocza blondynka o imieniu Bliss, która nie ma zębów i zamiast stóp posiada ręce. Mężczyzna na miejscu dowie się, do czego zmuszana jest owa piękność przez wędrowca wspomnianego show, starego O'Slaughnasseya. Kim jest ten człowiek i jaką potworność jej wyrządza? A to nie wszystko, co czeka Howarda. Niespodziewanie z cyrku powędruje do ludzi z dziczy, a tam będzie świadkiem niewyobrażalnego czynu na zbiegłym skazańcu oraz przekona się, do czego są zdolne „jeziorne dziewuchy”.
Fabuła była świetna i pełna wciągających postaci, która każda ma swoją rolę do opowiedzenia w historii. Groteskowe fragmenty, ekstremalny sposób pisania, trochę grozy, perwersja i humor. Krótka historia, raptem dziewięćdziesiąt parę stron, bo to tylko jedna noc. Pisarski język Howarda pięknie współgra z nieokrzesaną gwarą wieśniaków i zboczeńców.
Powieść dla tych, którym niestraszne wszelkie plugastwa i dewiacje.
Odważylibyście się przeczytać taką książkę? A może macie za sobą podobną? Myślę, że nie. Mylę się? 😂
Ten materiał nie jest związany ze współpracą reklamową.
Komentarze
Prześlij komentarz