Stephen King „Colorado Kid” 💙
Wyprawa w naturę dziennikarskiej tajemnicy
„Nasza własna niewyjaśniona tajemnica. Historia Colorado Kida.”
Młoda kobieta z Ohio, Stephanie McCann, kończy staż w „The Weekly Islander”. Pracuje dla sztabu prasowego, czyli dwóch facetów (Dave Bowie i Vince Teague). Inny reporter z „The Boston Globe”, pyta mężczyzn o niewyjaśnione tajemnice w okolicy. Po jego odejściu opowiadają Stephanie o historii, której nie podzielili się z dziennikarzem, nierozwiązanej zagadce Colorado Kida, martwego mężczyzny znalezionego na śmietniku znajdującym się na pobliskiej plaży w 1980 roku. Stephanie zadaje pytania a oni odpowiadają w bardzo gadatliwy i przeciągający się sposób.
Książka może przynudzać ze względu na pierwsze rozdziały, wyjaśniające, dlaczego Bowie i Teague kradną pieniądze, które dziennikarz z dużego miasta zostawił na opłacenie posiłku. Dla mnie samej było to męczące, ale jakoś przebrnęłam.
Trzy osoby rozmawiają o incydencie, który miał miejsce dawno temu i pozostaje niewyjaśniony. Nie było identyfikacji, a tylko kilka przedmiotów znalezionych przy ciele dało jakąkolwiek nadzieję na stwierdzenie, skąd pochodzi. Stephanie zrozumiała, czego jej mentorzy naprawdę chcieli ją nauczyć: zagadka bez rozwiązania nie tworzy historii, a jedynie wywołuje irytację, i dlatego powinna pozostać nienapisana.
„Przeważnie ludzie wymyślają historię i są jej wierni — powiedział Vince. — To łatwe, jeśli istnieje tylko jedna niewiadoma: jeden truciciel, jeden komplet tajemniczych świateł, jedna łódź wyrzucona na brzeg bez załogi. Ale przy Colorado Kidzie są po prostu same niewiadome, i dlatego to nie jest żadna historia.”
Kingowi udało się stworzyć wyjątkową, pozbawioną sugestywnych podtekstów relację między dwoma staruszkami i młodą kobietą. Uwielbiam sposób, w jaki King buduje swoje postacie — trzech profesjonalistów, którzy czują się ze sobą komfortowo. Świetna pozycja, którą zaliczam do ulubionych. 🤗
Komentarze
Prześlij komentarz