Agnieszka Kaźmierczyk „Epidemia uczuć”
Pewnego dnia matka dwudziestoletniej Magdaleny oznajmia, że rozstaje się z jej ojcem. Postanawia wyjechać i zamieszkać na wsi pod Wrocławiem. Dziewczyna podąża za rodzicielką, a na miejscu zapoznaje chłopaka. Daniel mieszka w domku w lesie z ośmiorgiem innych osób. Nazywają siebie „watahą”, a co robią z dala od mieszkańców? Dlaczego wybrali taki tryb życia? I gdzie są ich rodzice? Lena próbuje rozwikłać zagadkę. Czy jej się to uda, i co takiego odkryje? 🤔
„(...) dom to nie tylko miejsce, to suma uśmiechów, życzliwości i drobnych aktów miłości.”
Świetna książka o więzi rodzinnej, miłości. Historia o ludziach, którzy są outsiderami i żyją po swojemu, próbując odnaleźć cząstkę pozytywnych uczuć. Choć tak naprawdę zderzają się z wachlarzem różnych emocji. A to wszystko owiane tajemnicą, która intryguje. Opisano również dawną chorobę, która o dziwo nie jest inspiracją do obecnej pandemii. Może to nie spektakularna powieść ale czyta się z przyjemnością i zaskoczeniem, szczególnie pod koniec. Jak na pierwszą moją styczność z twórczością autorki to spotkanie uważam za udane. 👍
Komentarze
Prześlij komentarz