Małgosia Podgórska „Ratunku”
Megan pragnie ułożyć sobie życie po swojemu bez pieniędzy bogatego tatusia. Wszystko szło by pomyślnie, gdyby nie to, że młoda pani nauczycielka zostaje porwana przez okrutnego handlarza kobietami. Zdesperowany ojciec postanawia wynająć jednostkę do zadań specjalnych, Mike'a i Jake'a, by uratowali jego córkę. Czy dojdzie do odbicia?
„Wewnętrzny sarkazm, duma, siła, nadzieja, wiara - to były cechy, które pozwalały jej wciąż walczyć, a nie całkowicie rozkleić się jak inne dziewczyny.”
Muszę przyznać, że byłaby to udana historia, gdyby nie błyskawiczna akcja. Zapomniałam, w jakim momencie ją porwali, bo już została uratowana z rąk oprawców przez komandosów. Szef grupy przestępczej bez charakteru, a przecież to nieobliczlny, bezduszny człowiek, więc jakim cudem dał się zwieść kobiecie... 🤔 Najbardziej irytująca postać to Mike. Zabawa z pytaniami była za długa. W obliczu niebezpieczeństwa potyczki słowne o seksualności. Serio? 🤦🏻♀️ Ja wiem, że to miało wyjść w celu rozładowania napięcia, i „Ratunku" to powieść humorystyczna, lecz przykro mi to mówić, ale mnie do śmiechu nie było. Poza tym, niektóre działania bohaterów nie okazały się przemyślane i były chaotyczne. Został wciśnięty poważny problem społeczny, a mianowicie handel ludźmi. Niestety, w tej książce szybko to pominięto. I gdzie konfrontacja z ojcem? 🤷🏻♀️
Na pewno będzie to dobra książka dla osób, którzy nie szukają nic zobowiązującego i łykną to w jeden wieczór. 🌃
Bardzo dziękuję za możliwość przeczytania książki Wydawnictwu Dlaczemu (współpraca) 🥰
Komentarze
Prześlij komentarz