Przejdź do głównej zawartości

Graham Masterton „Eric Pasztet” ze zbioru opowiadań „Dwa tygodnie strachu” ❤️



Graham Masterton „Eric Pasztet” ze zbioru opowiadań „Dwa tygodnie strachu” ❤️


„Jeśli jesz życie, żyjesz.”


Krwawa, przerażająca i niepokojąca krótka historia o chłopcu, który wierzył aż nadto w słowa matki: "Jesteś tym, co jesz". Kilkulatek postanawia zostać... stonogą, więc zjada je przeszło trzydzieści sztuk. Co jeszcze włoży sobie do ust? 😱


„Eric czerpał życie gdzie popadło. Jadł wszystko, co mu to życie dawało. Czuł się silny i mądry, czuł się WIELOŚCIĄ, jakby każde zjedzone zwierzę przekazywało mu jakiś swój instynkt, trochę swej mądrości, swojej indywidualności. Wiedział, że potrafi szybciej biegać, że ma doskonalszy zmysł równowagi, czulszy węch. Był przekonany, iż może wyłapać niesłyszalny dla ludzkiego ucha dźwięk gwizdka na psy. Wierzył najgłębiej, że jeśli zje jeszcze więcej ptaków, będzie w stanie latać.”


Do każdego z czternastu teksów przypisana jest notka, dotycząca informacji o miejscu akcji. W przypadku Eric Pasztet jest to South Croydon, Surrey. 


Opisy konsumpcji mogą być drastyczne dla wrażliwych osób, szczególnie na krzywdę zwierząt. Na szczęście jest to fikcja literacka. 😉 Choć radzę czytać na własne ryzyko ❗

Ostatni akt jest naprawdę makabryczny. Czytając miałam wrażenie, że w środku wszystko mi się przewraca, mdłości dawały o sobie znać 🤢 (ale przezwyciężyłam to 💪😆; najlepiej miejcie pusty żołądek 😂). Mimo, że nie należy do delikatnych opowiastek to bardzo mi się podobało, ponieważ ma ukryte przesłanie. Dobrze napisana, przesadna w swojej perwersyjnej treści. 


Znajomy namówił mnie na to krótkie opowiadanie (liczące 10 str.), wspominając, że to "odjechane i obrzydliwe", więc przeczytałam. Nie trzeba było mnie długo namawiać, lubię Mastertona. 😃 Pozostaje mi tylko dokończyć pozostałe. Czy ktoś z Was czytał całość? Które opowiadanie przypadło do gustu, a które mniej? Czy lubicie takie mocne powieści lub opowiadania? 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Colleen Hoover "Wszystkie nasze obietnice" ❤️

Colleen Hoover "Wszystkie nasze obietnice" ❤️ Fabuła koncentruje się na związku Quinn i Grahama. Poznali się w przykrych okolicznościach, ale sześć miesięcy później spotykają się ponownie i zaczyna się kochający związek. Jednak dzień przed ślubem para złożyła obietnicę, że jeśli kiedykolwiek będą chcieli rozwodu, otworzą drewniane brązowe pudełko z tajną zawartością. Cokolwiek jest w środku, może być ich zbawczą łaską.  Hoover skrupulatnie, ale realistycznie porusza główne tematy komunikacji i niepłodności. Jest tak wiele par, które radzą sobie z takimi sytuacjami. Aby pokazać jak głęboka była miłość tej pary autorka przeplata początek ich związku z teraźniejszym, zmagającym się małżeństwem. Odczuwałam każdą emocję, każde złamane serce i każdy mały triumf. Uwidacznia się tu czasami brzydka strona małżeństwa, wraz z pięknem i radością bezwarunkowej miłości. To temat dla par i ludzi, aby zdać sobie sprawę, że komunikacja jest tak bardzo ważna. To obowiązkowa lektura dla par będ...

Joanna Balicka „Kontrakt” ✈️

Joanna Balicka „Kontrakt” ✈️ Aurora Grey to dwudziestopięciolatka, która została stewardessą, i aby uczcić nową pracę, postanawia razem z przyjaciółką zorganizować imprezę, ale nie wszystkim to pasuje. Tajemniczy i gburowaty mężczyzna zwraca jej uwagę. Dziewczyna nie spodziewa się, że on będzie kapitanem samolotu. Jak się dogadają?  Początek był dobry, ale później się posypało. Historia byłaby interesująca, gdyby nie liczne powtórzenia oraz błędy stylistyczne, a nawet ortograficzne. I muszę z przykrością stwierdzić, że to jest coś, co mnie na ten moment odpycha od zakupu jakichkolwiek książek z tego wydawnictwa. Ja rozumiem, że mogą zdarzyć się raz na jakiś czas, lecz nie z taką dużą ilością. To psuje ogólny wygląd całej powieści. Ja nie oczekuję, nie wiadomo czego od erotyku, ale wypadałoby doszlifować język, bo aż razi w oczy. Chaos i absurdy również. Sceny zbliżeń trochę podjeżdżają tandetą, bo zero ekscytujących chwil, ale cóż... może tak miało być?  Zwracacie uwagę na błę...

Moja opinia o książce „Potęga światła” Łukasza Zarembskiego 📌

Łukasz Zarembski „Potęga światła” ☀️ Bo jesteśmy jak żeglarz na morzu. Jeśli nie znamy celu, dokąd płyniemy i nie weźmiemy odpowiedzialności za stery, nie podejmiemy decyzji za pomocą myśli, to rozbijemy się o skały. Lub dopłyniemy tam, gdzie będziemy nieszczęśliwi. Jeśli nie znamy celu i będziemy pytać innych o drogę, gdzie warto płynąć, to również może się okazać, że nie będziemy tam szczęśliwi. Odpowiedzi o cel podróży trzeba szukać w sobie.  Jednym z głównych przesłań książki jest to, że uzdrowienie nie polega tylko na zajmowaniu się objawami fizycznymi, ale także na rozwoju emocjonalnym i duchowym. Duchowa podróż, która zaprasza czytelników do eksploracji energetycznych podstaw życia. Aby wewnętrzny spokój był odporny i prawdziwy, musi być wewnętrznie ustanowiony i celowo pielęgnowany. Tylko ty możesz dać sobie dar życia w harmonii. Mimo że ludzie budują swój pokój na różne sposoby i za pomocą różnych praktyk, jego wewnętrzne rusztowanie wymaga 7 filarów, aby było ...