Tillie Cole „Chore śfirusy” 🧡
`Tik-tak, tik-tak, tik-tak...`
„Heathan James dał początek ponownemu odrodzeniu się mojej duszy... której nie był pisany spokój, lecz śmierć i zniszczenie, krew i kości.
Bratnie dusze wykute w ogniu pod czujnym spojrzeniem szyderczych oczu Szatana.
Heathan.
Ellis.
Po prostu para chorych świrusów.”
Poznajemy Ellis Earnshaw, gdy w wieku siedmiu lat ta urocza i roześmiana dziewczynka zagaduje do dziewięcioletniego chłopca, który jest ubrany na czarno i dziwnie się zachowuje. To Heathan James. Został porzucony przez matkę i dostarczony ojcu, który pracuje w posiadłości pana Earnshaw. Ellis jest zafascynowana bajką „Alicja w Krainie Czarów”, wówczas Heathan nazywa ją Laleczką, a ona nadaje mu nowe imię - Królik. Od tej pory dzieci są nierozłączni i spędzają wolny czas razem. Dziecięca radość trwa jednak krótko... W dziesiąte urodziny Laleczka otrzyma prezent, który okaże się bolesną niespodzianką. Co się mogło wydarzyć?
Królik i Laleczka mają blizny psychiczne i fizyczne. Dobrze do siebie pasują i tworzą nierozerwalną więź. Znajdziesz się w króliczej dziurze pełnej ciemności, śmierci i pokręconej historii miłosnej. Dodatkowo elementy Alicji w Krainie Czarów zostały sprytnie wplecione w fabułę.
Książka oferuje mroczną fabułę przesiąkniętą zemstą, pokazującą jak kruchy może być ludzki umysł. To nie jest lekka lektura. Jest krwawo, brutalnie i obrzydliwie. Dla czytelnika o mocnych nerwach. Zdecydowanie polecam! 🐰
Bardzo dziękuję za możliwość przeczytania książki, która dostarczyła mi wielu emocji Wydawnictwu Papierówka 🥰
Komentarze
Prześlij komentarz