Marta Grzebuła "Samotność twórcy. Klątwa" 🖋️
Dwudziestokilkuletni Alan jest pisarzem, który szukając weny twórczej wyrusza nad rzekę Missouri. Tam jest posiadłość jego pradziadka Perry'ego. Na miejscu znajduje pamiętnik przodka. Od tego momentu chłopak odkrywa tajemnice rodziny. Jaki wpływ na teraźniejszość będą miały nowo poznane sekrety?
"I tak siedziałem w domku Perry'ego, z poczuciem opuszczenia, niespełnienia i pokonania przez ludzi oraz okoliczności. Lecz tak naprawdę przegrałem walkę z samym sobą. Bo się poddałem."
Przez całą książkę przewija się samotność, która jest tak bardzo odczuwalna, że aż przygnębia. Autorka pozwala nam na wniknięcie w umysł młodego pisarza. Poznajemy jego życie codzienne, smutki i radości, obawy, lęki i zagubienie. Chłopak zdobywając sławę nie wyobrażał sobie, że zwątpi, gdy dotknie go krytyka innych. Świat literacki całkowicie go pochłonął i nie wyobraża sobie innej rzeczywistości.
Super pomysł na stworzenie bohatera i klątwy. Zawiłość zagadki przeszła moje najśmielsze oczekiwania. 🤯 Lecz książka podobała mi się do pewnego momentu, gdy owa klątwa nie dotknęła samego Alana. Wydało mi się to nieco wymuszone i na siłę. 😏
Przypomniał mi się temat, który występował w starogreckich tragediach, ale nie zdradzę fatum. 🤫
"Jeśli masz taką silną potrzebę tworzenia, pisz. Olej krytykantów, ponieważ większość z nich to też frustaci, bo im nie wyszło. Bo nie mają pomysłów. Bo słowa nie dają im przestrzeni. Są dla nich jednowymiarowe. A ty oprócz tego, że uważasz, że słowa są obrazami, to jeszcze towarzyszą ci wizje."
Komentarze
Prześlij komentarz