Stephen King "Joyland" ❤️
"Kiedy człowiek ma dwadzieścia jeden lat, życie to mapa drogowa. Dopiero w wieku dwudziestu kilku lat zaczyna podejrzewać, że przez cały czas patrzył na tę mapę odwróconą dołem do góry, jako czterdziestolatek wie to na pewno. Kiedy dobija do sześćdziesiątki, możecie mi wierzyć, jest zagubiony jak cholera."
Narratorem tej powieści jest główny bohater, który opisuje swoje przeżycia z kilkudziesięciu lat wstecz. Jako 21-letni Devin Jones, student, który zatrudnia się na czas wakacji jako pracownik starego, wesołego miasteczka. Chce nie tylko dorobić, ale przede wszystkim zapomnieć o swojej pierwszej miłości Wendy Keegan, która złamała mu serce.
Nawiązuje nowe znajomości ze stałymi pracownikami Joylandu, studentami Erin i Tomem, gospodynią pensjonatu, umierającym chłopcem i jego matką.
Zaciekawia go historia ducha zamordowanej dziewczyny w Domu Strachów. Prowadzi własne śledztwo. Kto jest zabójcą?
Książka o dojrzewaniu, miłosnych rozterkach, przyjaźni. Świetnie poprowadzone wątki fantastyczne i kryminalne z życiem codziennym.
Bardzo mi się podobało opisanie pracy wesołego miasteczka od podszewki. Ta historia od pierwszej do ostatniej strony sprawiła mi przyjemność. Ujęła, ale też przygnębiła - temat kalectwa i śmierci.
Zaliczam ją do ulubionych lektur! Uwielbiam ten kingowski klimat. ❤️
Komentarze
Prześlij komentarz