Gabriela Gargaś "Luna"
Emilia, do której wszyscy zwracają się Luna, pracuje jako ratownik lotniczy. To praca marzeń, dzięki której może się spełniać i ratować ludzi. Samotnie wychowuje ośmioletniego Szymona. Po dramatycznych przeżyciach z przeszłości kobieta boi się ponownie zaufać jakiemukolwiek mężczyźnie.
Daniel ma złamane serce i próbuje zapomnieć o ukochanej zaciągając się do Legii Cudzoziemskiej.
Niespodziewanie ich drogi krzyżują się w Paryżu, gdy ona jest na urlopie a on patroluje ulice. Kobieta od razu przyciąga jego uwagę. Adoracja Daniela powoduje między nimi chemię. Lecz Luna musi wracać do ojczyzny. Czy romans tej dwójki przetrwa? Czy zbyt duża odległość im nie przeszkodzi?
Niestety, mam mieszane uczucia. Wydaję mi się, że w tej powieści wystąpił chaos. Dowiaduję się o życiu Luny i Daniela, później o ich namiętności. W międzyczasie wynika zdrada męża przyjaciółki. Na dodatek główna bohaterka jest z nim w jakiś sposób powiązana. Wątek pandemii koronawirusa. Trudny związek z Krystianem, ojcem Szymona. Mroczny epizod w życiu Daniela. A na koniec pojawia się Igor, który czytając początek uratował Lunę przed utonięciem ale potem zniknął, i dziewczyna nie mogła mu podziękować. Niby lubię w powieści wielowątkowe historie ale w tej jakoś mi nie współgrało. A bohaterowie byli zagubieni... 🤷🏻♀️
Komentarze
Prześlij komentarz